Minister kultury Bogdan Zdrojewski, wręczając nagrodę Skolimowskiemu, powiedział, że bardzo się cieszy że festiwal się rozwija. Minister podziękował całemu środowisku filmowemu w imieniu widzów.

Reklama

Reżyser gratulował innym nominowanym twórcom. "Chylę czoła przed dokonaniami młodszych kolegów" – powiedział. Gratulując sobie "duszy hazardzisty" za wybór głównego aktora, podziękował też Vincentowi Gallo, który zagrał w jego filmie.

"Essential Killng" dostał już inne nagrody w Gdyni, m.in. za reżyserię, najlepsze zdjęcia, które zrobił Adam Sikora, i za najlepszą muzykę do filmu, autorstwa Pawła Mykietyna.

Bohaterem filmu Skolimowskiego jest mężczyzna z Afganistanu, który - po zabiciu trzech amerykańskich żołnierzy - zostaje przez Amerykanów wzięty do niewoli. Jako więzień jest przewożony do Europy Środkowo-Wschodniej, gdzie ma być przesłuchiwany. Ucieka z konwoju i - ścigany - podejmuje walkę o własne życie.

Reklama

Gra go Amerykanin Vincent Gallo, który nie wypowiada w filmie Skolimowskiego ani jednego słowa. W "Essential Killing" wystąpiła też francuska aktorka Emmanuelle Seigner – wcieliła się w kobietę, która udziela pomocy rannemu i wyczerpanemu z głodu zbiegowi.

W tegorocznym festiwalowym konkursie głównym startowało 12 produkcji.

Srebrne Lwy zdobył film Jana Komasy "Sala samobójców". Nagroda Specjalna Jury przyznana została z kolei za "Młyn i Krzyż" w reżyserii Lecha Majewskiego. Majewski nie odebrał jej osobiście, ponieważ – jak wyjaśniono podczas gali – nie wierzył, że dostanie nagrodę i wyjechał z Gdyni przed finałową ceremonią.

Reklama

Jury przyznało dwie równorzędne nagrody za najlepszy debiut reżyserski lub film drugi. Otrzymali je Greg Zgliński, twórca filmu "Wymyk" i Bartosz Konopka, za "Lęk wysokości".

Bohaterami "Wymyku" są dwaj bracia, którzy w trakcie podróży kolejką podmiejską są świadkami brutalnego incydentu - kilku chuliganów napastuje dziewczynę. Młodszy z braci staje w jej obronie, starszy, Alfred, reaguje za późno. Dochodzi do tragedii.

"Lęk wysokości" jest współczesną opowieścią o emocjonalnych relacjach między synem i ojcem. Młody reporter, Tomek, wiedzie poukładane życie. Pewnego dnia dowiaduje się, że jego ojciec trafił do szpitala psychiatrycznego, a on jest jedyną osobą, która może ojcu pomóc.



W kategorii najlepsza aktorka pierwszoplanowa triumfowała Roma Gąsiorowska, doceniona za kreację w filmie "Ki" Leszka Dawida. W "Ki" wcieliła się w młodą matkę, która ucieka od stereotypu samotnej, niespełnionej kobiety z dzieckiem - pragnie żyć kolorowo, szybko, intensywnie. "Czuję się zaszczycona. Miałam okazję pokazać się z różnych stron. Wcześniej słyszałam plotki, że jestem >>aktorką jednej roli<<, więc zastanawiam się teraz: której" – powiedziała Gąsiorowska, odbierając statuetkę.

Nagrodę dla najlepszego pierwszoplanowego aktora otrzymał Marcin Dorociński, uhonorowany za rolę w "Róży". Akcja filmu Wojciecha Smarzowskiego rozgrywa się w latach 1945-46 na Mazurach, gdzie miejscowa ludność poddawana jest procesowi repolonizacji. Grany przez Dorocińskiego Tadeusz, były żołnierz AK z tragicznym bagażem wojennych doświadczeń, dociera do domu Róży, wdowy po niemieckim żołnierzu. Kobieta także wiele wycierpiała podczas wojny, jej ciało jest wyniszczone, Róża ciężko choruje i grozi jej śmierć. Tadeusz otacza kobietę opieką i zakochuje się niej.

W kategorii najlepsza aktorka drugoplanowa nagrodzono Gabrielę Muskałę, która zagrała w "Wymyku", zaś jako najlepszy drugoplanowy aktor zwyciężył Marian Dziędziel, ze swoją rolą w thrillerze Rafaela Lewandowskiego, "Kret" (wcielił się tam w działacza "Solidarności" oskarżonego po latach o współpracę z SB).

Za debiut aktorski nagrodę dostała Katarzyna Zawadzka, która – w filmie Barbary Sass "W imieniu diabła" – zagrała młodą zakonnicę, broniącą swej czystości w grzesznym, niebezpiecznym świecie.

Najlepszy scenariusz miał według jury film "Wymyk" (nagroda dla Janusza Margańskiego i Grega Zglińskiego).

Podczas gali wręczono także nagrody w kategoriach: dźwięk (ex aequo Bartosz Putkiewicz za "Salę samobójców" oraz Lech Majewski i Zbigniew Malecki za "Młyn i krzyż"), kostiumy (Dorota Roqueplo za dwa filmy: "Sala samobójców" i "Młyn i krzyż"), charakteryzacja (Janusz Kaleja za "Lęk wysokości) i scenografia (Katarzyna Sobańska i Marcel Sławiński za "Młyn i krzyż").

Jury przyznało wyróżnienie za film Antoniego Krauzego "Czarny Czwartek". "Za wyjątkowy wkład w pielęgnowanie narodowej świadomości i za wyjątkowo osobistą nutę w kinie dotykającym wydarzeń historycznych" – napisano w uzasadnieniu.

Platynowymi Lwami za całokształt dokonań twórczych uhonorowani zostali pisarz, reżyser i scenarzysta Tadeusz Konwicki oraz reżyser Roman Polański. Żaden z laureatów nie przyjechał jednak do Gdyni i nie odebrał osobiście tej nagrody podczas festiwalowej gali. Konwickiemu, który nie mógł przybyć na festiwal, Platynowe Lwy przekazali wcześniej w Warszawie prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich Jacek Bromski oraz Andrzej Wajda. Druga statuetka "wkrótce dotrze w ręce Romana Polańskiego" – poinformował prowadzący sobotnią galę aktor Maciej Stuhr.

36. Festiwal w Gdyni trwał od poniedziałku. W jury konkursu głównego, pod przewodnictwem reżysera Pawła Pawlikowskiego, zasiadali m.in.: izraelski reżyser Ari Folman - twórca nominowanego do Oscara "Walca z Bashirem", reżyser operowy i teatralny Mariusz Treliński, aktorka Maja Ostaszewska oraz amerykański pisarz, eseista i krytyk Walter Kirn.