W piątek zakończył się cykl pokazów prasowych produkcji startujących w konkursie głównym festiwalu. Nagrody – w tym Złote Lwy dla najlepszego polskiego filmu – zostaną przyznane w sobotę.

"To był festiwal na przyzwoitym poziomie. Nie było filmu, którego byśmy się wstydzili. Jednak z drugiej strony – nie było też w konkursowym zestawie pozycji wybitnej" – podsumował krytyk Łukasz Maciejewski, współpracujący z magazynem "Film".

Reklama

Zdaniem Maciejewskiego, faworytów do nagród jest kilku. "Bardzo podobał mi się >>Wymyk<< Grega Zglińskiego. Widzę w nim kino spełniające warunek mądrej, przejmującej opowieści, doskonale >>zrytmizowanej artystycznie<<. Wysoko oceniam także >>Salę samobójców<< Jana Komasy. To świetne kino młodzieżowe, doskonale zrobione, z dużym talentem. I wreszcie >>Róża<<, którą Wojciech Smarzowski udowadnia, iż zasługuje na miano jednego z najwybitniejszych twórców filmowych w polskiej historii. Po >>Weselu<< i >>Domu złym<< znów fantastyczna fabuła" – ocenił Maciejewski.

Jak zaznaczył, były w konkursie również takie filmy, "w których nie do końca wszystko się udało, jednak z różnych względów filmy te są bardzo interesujące: to na przykład >>Kret<< Rafaela Lewandowskiego czy >>W imieniu diabła<< Barbary Sass, z pięknymi zdjęciami Wiesława Zdorta".

Reklama

Faworyci do nagród aktorskich to, w opinii Maciejewskiego, m.in. Robert Więckiewicz -– ze swoją kreacją w filmie "Wymyk", oraz Roma Gąsiorowska w "Ki", Anna Radwan w filmie "W imieniu diabła" i Agata Kulesza w "Róży".



W "Ki" Gąsiorowska wcieliła się w młodą matkę, która ucieka od stereotypu samotnej, niespełnionej kobiety z dzieckiem – pragnie żyć kolorowo, szybko, intensywnie. "W imieniu diabła" to thriller rozgrywający się w żeńskim klasztorze. Grupa zakonnic, pod przewodnictwem histerycznej matki przełożonej – granej przez Radwan – próbuje chronić się w murach klasztoru przed grzesznym, zepsutym światem.

Reklama

Akcja "Róży", filmu, który w piątek otrzymał już w Gdyni Nagrodę Dziennikarzy ("za poruszającą opowieść, która przywraca wiarę w miłość wbrew losowi, za prawdziwy obraz ważnego fragmentu środkowoeuropejskiej historii"), rozgrywa się w latach 1945-46 na Mazurach. Ludność zostaje poddana procesowi repolonizacji. Mazurzy czujący się Niemcami wyjeżdżają do Niemiec. Jeśli chcą zostać, mają posługiwać się językiem polskim. Jedną z takich osób jest grana przez Agatę Kuleszę Mazurka Róża. Kobieta ma dramatyczną historię życia. W czasie wojny była brutalnie gwałcona przez żołnierzy. Jej ciało jest wyniszczone. Po wojnie dramat kobiety trwa nadal – Róża jest odrzucana przez osadników napływających na Mazury, którzy uważają ją za Niemkę.

">>Róża<< była dla mnie niczym >>emocjonalny nokaut<<" - chwaliła w piątek film Smarzowskiego Katarzyna Sobiechowska-Szuchta z redakcji kulturalnej radia RMF FM. "Wojciech Smarzowski wyjątkowo dobrze wie, jak zmącić nasze polskie samozadowolenie. Będę zawiedziona, jeśli Agata Kulesza nie dostanie nagrody za główną rolę kobiecą, rolę odważną i zachwycającą" - powiedziała Sobiechowska-Szuchta.

Kulesza wysoko ocenia także film Grega Zglińskiego. "W >>Wymyku<< Zgliński cudownie wymknął się banałowi i nie dopowiedział, jak długo człowiek musi naprawiać coś, co zepsuł w sekundę. Bo stchórzył, bo się zawahał. Bartkowi Konopce dziękuję zaś za to, że w >>Lęku wysokości< zajął się zamiatanym pod dywan tematem chorób psychicznych i depresji. I za to, że opowiedział o trudnych relacjach ze starzejącymi się rodzicami" – powiedziała.



W głównego bohatera "Wymyku" wcielił się Robert Więckiewicz. Dwaj bracia, Alfred (Więckiewicz) i Jerzy, w trakcie podróży kolejką podmiejską są świadkami brutalnego incydentu – kilku chuliganów napastuje dziewczynę. Młodszy z braci staje w jej obronie, starszy, Alfred, reaguje za późno. Dochodzi do tragedii. Później, przez swą niemoc, Alfred przeżywa kryzys. Popada w konflikt z żoną i rodzicami. Za wszelką cenę dąży do ukrycia prawdy. Nieoczekiwanie dla siebie samego zostaje zmuszony do jej wyjawienia.

"Lęk wysokości" – fabularny debiut Konopki, twórcy dokumentu "Królik po berlińsku" – jest opowieścią o emocjonalnych relacjach między synem i ojcem. Młody reporter, Tomek, wiedzie poukładane życie. Pewnego dnia dowiaduje się, że jego ojciec trafił do szpitala psychiatrycznego, a on jest jedyną osobą, która może ojcu pomóc.

Nagrody w konkursie głównym 36. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni zostaną wręczone w sobotę wieczorem, podczas gali w Teatrze Muzycznym.

O tegoroczne Złote Lwy walczy 12 tytułów: "Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł" Antoniego Krauze, "Daas" Adriana Panka, "Essential Killing" Jerzego Skolimowskiego, "Italiani" Łukasza Barczyka, "Ki" Leszka Dawida", "Kret" Rafaela Lewandowskiego, "Lęk wysokości" Bartosza Konopki, "Młyn i krzyż" Lecha Majewskiego, "Róża" Wojciecha Smarzowskiego, "Sala samobójców" Jana Komasy, "W imieniu diabła" Barbary Sass-Zdort oraz "Wymyk" Grega Zglińskiego.

W jury, pod przewodnictwem reżysera Pawła Pawlikowskiego, zasiadają m.in.: izraelski reżyser Ari Folman - twórca nominowanego do Oscara "Walca z Bashirem", reżyser operowy i teatralny Mariusz Treliński, aktorka Maja Ostaszewska oraz amerykański pisarz, eseista i krytyk Walter Kirn.