Marka Ruffalo, który zadebiutował jako reżyser filmem "Sympathy for Delicious", najwyraźniej załapał bakcyla. – Granie w filmie to jak zjedzenie jednego kawałka ciasta – tłumaczy. – Reżyser dostaje całe ciasto, a ja lubię się obżerać. Teraz chcę już tylko reżyserować. Jestem tym bardzo podekscytowany. W pierwszy dzień na planie byłem ogromnie zestresowany, bo miałem wrażenie, że nie mam pojęcia o reżyserii i że sobie nie poradzę. Na szczęście już po chwili rozstawiałem wszystkich po kątach. To przyszło zupełnie naturalnie.

Reklama

Aktorski dorobek Marka Ruffalo zamyka komedia "Nocna randka".