Projekt nie ruszy bez udziału aktora, a jemu niezbyt się śpieszy. Jedyną rzeczą, która go motywuje do choćby przeczytania scenariusza, to przyjaźń z reżyserem, Ivanem Reitmanem.

- Wcześniej byłem atutem, teraz jestem problemem - stwierdził artysta. - Gdzieś tam jest scenariusz, ale nawet go nie czytałem póki co. Wystąpiłem w życiu tylko w jednym sequelu i byli to "Pogromcy duchów 2". Nie wyszło to tak, jak zapowiadano. Ivan chce nakręcić trzecią część, więc się w końcu za to zabiorę. Ale, bez urazy dla fanów, nie jest to coś, co najbardziej chcę zrobić w tej chwili.

Reklama

Bill Murray zakończył niedawno pracę na planie dramatu "Passion Play".