Według zarówno Brytyjczyków, jak i Rosjan film o Litwinience jest nie tylko wydarzeniem kulturalnym, ale przede wszystkim politycznym. Dzieje się tak ze względu na ostatnie wydarzenia na linii Londyn - Moskwa, a w szczególności poprzez kategoryczną odmowę ekstradycji Andrieja Ługowoja, podejrzanego przez Brytyjczyków o zamordowanie w Londynie Aleksandra Litwinienki.

Reklama

W dokumencie "Bunt. Sprawa Litwinienki", poprzez głośną sprawę morderstwa, pokazuje kulisy działania KGB oraz powiązania tej organizacji z rosyjskimi władzami.

"W Rosji nie jest dobrze być czysto apolitycznym artystą, ponieważ jest to jakby przymykanie oczu na przestępstwa, które nieustannie w historii przywodziły różne formy faszyzmu do zwycięstwa" - reżyser filmu Andriej Niekrasow tak opowiada o motywach, które popchnęły go do stworzenia filmu. "Przymykanie oczu na sprawę Litwinienki oznacza dla mnie tchórzostwo. Co masz zrobić, kiedy zabijają ci kolegę? Musisz dowiedzieć się, kto to zrobił, i pójść za nim" - mówi dalej Niekrasow.

Do polskich kin obraz "Bunt. Sprawa Litwinienki" trafi dokładnie 31 sierpnia. Zwiastun tego wstrząsającego dokumentu można już dziś zobaczyć w dzienniku.pl.