Trzos potraktowała temat niezdolności współczesnych 30-latków do uczuciowego zaangażowania ze śmiertelną powagą. Reżyserka sugeruje głęboką społeczną analizę i zapowiada odkrywanie tajników duszy cierpiących na samotność singli. Niestety, jej przenikliwość kończy się na sentymentalnych stwierdzeniach rodem z "M jak miłość".

Reklama

Dowiadujemy się oto, że zajęci karierą i hedonistycznymi przyjemnościami młodzi ludzie nie chcą i nie potrafią kochać. A jeśli już nawet chcą i potrafią, to nie mają kogo, bo ze znalezieniem kogoś, kto by chciał i się nie bał, jest coraz większy kłopot. Na dokładkę jest jeszcze pseudosocjologiczny wtręt o męskiej niedojrzałości w świecie, w którym kobiety zdobyły seksualną niepodległość.

Jak przystało na reżyserkę feminizującą, owe wszystkie wiekopomne odkrycia Trzos wpisała w rozgrywające się jednocześnie dramaty trzech dziewczyn. Jak nietrudno się domyślić, wszystkie mają kłopoty z facetami. Pierwsza z nich jest nauczycielką angielskiego. Po dwóch latach samotności spotyka interesującego chłopaka i tak zachłannie się rzuca na niego, że ten, przerażony jej nachalnością, w końcu ucieka.

Kolejna bohaterka pracuje w agencji reklamowej. Ma inną filozofię: zdobywa i porzuca mężczyzn, licząc, że bez zaangażowania będzie jej w życiu łatwiej. Nawet gdy spotyka kogoś, kto pragnie autentycznego uczucia, broni się przed nim, jak może. I wreszcie trzecia to przebojowa aktorka. Ona z kolei pod maską wyzwolonej twardzielki ukrywa duszyczkę słabej kobietki tęskniącej za odrobiną czułości.

Reklama

Nie sposób przejąć się cierpieniami tych papierowych księżniczek i książąt. Są obojętni, nawet gdy zmysłowym głosem Agnieszki Warchulskiej szlochają po przeżytych w samotności orgazmach i gdy jak Rafał Maćkowiak fotografują związane modelki niczym fetysz lub krzaczastymi brwiami groźnego Roberta Gonery demonstrują emocjonalną pustkę ludzi zamieszkujących współczesne szklane wieże samotności.

Owszem, teza filmu brzmi szlachetnie i trudno się z nią nie zgodzić, choć to łopatologia czystej wody. Zgadzać się za to można na erotykę znacznie mniej pruderyjną, niż przewiduje polska norma. I to w kilku dość fantazyjnych wariantach. Tylko, że choć to podniecenie całkiem zdrowe, wystarcza jedynie na chwilę przyjemności, odrywającej nas od śmiertelnie poważnego nudziarstwa i dydaktyzmu. Na resztę spuśćmy litościwie zasłonę milczenia.


"Wieża"
Polska 2005; Reżyseria: Agnieszka Trzos; Obsada: Agnieszka Warchulska, Robert Gonera, Rafał Maćkowiak, Agata Stawarz; Dystrybucja: Vivarto; Czas: 96 min; Premiera: 18 maja