Czołowa amerykańska dziewczyna z sąsiedztwa tym razem w roli Lindy - idealnej żony i matki dwóch córeczek, która dowiaduje się, że jej mąż zginął w wypadku samochodowym. Pogrążona w żałobie kobieta budzi się następnego dnia, a małżonek spokojnie pije kawę przed wyjściem do pracy. Kolejny poranek przynosi powrót do ponurej rzeczywistości ze śmiercią w tle. Czy Linda oszalała, ma dar jasnowidzenia albo przenoszenia się w czasie?

Reklama

Twórcy "Przeczucia" postawili na ambitny psychologiczny thriller z paranormalnymi konotacjami i pytaniami, na które sami chyba nie znali odpowiedzi. A bawiąc się z widzem w puzzle a la "Memento", trzeba mu dać satysfakcję ich ułoenia. Niestety pełen nielogiczności i scenariuszowych niekonsekwencji dreszczowiec odpycha i nuży, zamiast wzbudzać napięcie.

Dramat bohaterki, której życie zmieniło się w zbiór rozsypanych bezładnie dni tygodnia, został sprowadzony do horrorowych zagrywek, gdzie suspens mają budować efektowana ścieżka muzyczna, dziwaczne ujęcia i pusta symbolika.

Rozziew między silącą się na pseudooryginalność otoczką a psychologiczną warstwą filmu jest aż nadto wyraźny, sprowadzając "Przeczucie" na manowce bełkotliwego horroru z mętnym, na siłę umoralniającym przesłaniem. Sandra Bullock stara się jak może, by stworzyć wiarygodny portret zdesperowanej kobiety przeżywającej małżeński kryzys, na który nakłada się wymykający się rozumowym wyjaśnienionym splot wydarzeń. Zresztą wątek znużonej codziennością gospodyni domowej, której małżeństwo miewało lepsze dni, wydaje się być momentami bardziej interesujący niż zabawa z czasem.

Reklama

Bohaterka stara się uporządkować swoje życie, odrzucić rutynę i żyć chwilą. Zachowanie Lindy budzi jednak wątpliwości psychologicznej i logicznej natury. Dlaczego nie mówi najbliższym o tym, co się z nią dzieje? Czemu znając wiele detali z dnia następnego, nie próbuje ingerować w bieg wydarzeń? Co by się stało, gdyby nie zasnęła pewnej nocy, próbując złamać rytm przeskoków w czasie?

Widz nie otrzymuje przekonującego wyjaśnienia psychicznego fenomenu głównej bohaterki. Sugerowana koncepcja, że dzieje się tak na skutek utraty wiary w Boga w żaden sposób nie zostaje uzasadniona. Ale jest bez wątpienia wygodną furtką dla twórców filmu, by zaserwować widzom odkrywcze przesłanie - nie można zmienić swojego przeznaczenia, każdy dzień życia jest cudem i najważniejsza jest miłość. Trudno o bardziej kiczowaty finał filmu, który mógłby być współczesną trawestacją greckiej tragedii z nieuchronnym fatum ciążącym nad bohaterami. A tak dostajemy bolesny i paranormalny tydzień z życia sfrustrowanej gospodyni domowej.





"Przeczucie"

USA 2007; Reżyseria: Mennan Yapo; Obsada: Sandra Bullock, Julian McMahon, Shyann McClure; Dystrybucja: Monolith Films; Czas: 96 min

Premiera: 11 maja