"Nie przypuszczałem, że dożyję dnia, w którym po 50 latach od premiery ludzie będą pamiętać o <Kanale>. Kiedy reżyserowałem ten obraz, myślałem, że film jest jak gazeta, działa tu i teraz, a po chwili się o nim zapomina" - powiedział Andrzej Wajda podczas spotkania inaugurującego 50-lecie "Kanału". Równocześnie Polski Instytut Sztuki Filmowej ogłosił jubileusz półwiecza polskiej szkoły filmowej, której powstanie datuje się właśnie od czasu nakręcenia "Kanału".

20 kwietnia w warszawskim kinie Muranów odbyła się premiera jego odrestaurowanej wersji. Cyfrowa rekonstrukcja kosztowała 600 tys. zł. Odnowiony film zostanie też pokazany na festiwalu w Cannes. Właśnie tam 50 lat temu dzieło Wajdy otrzymało Srebrną Palmę. "W Polsce, tuż po premierze film nie wywołał wielkiego entuzjazmu. Nie mógł przecież zadowolić tych, którzy przeżyli Powstanie i pogrzebali w tym piekle swoich bliskich. Pewnie pragnęliby innego filmu. Srebrna Palma w Cannes trochę zmieniła nastawienie przeciwników "Kanału". Uznali, że ten film w jakiś sposób zawiadamia świat o Powstaniu Warszawskim..." - wspominał reżyser.

Po projekcji filmu w Cannes do Wajdy i Jerzego Stefana Stawińskiego, autora scenariusza, podchodziło wielu ludzi z gratulacjami. "Gratulowali nowatorskiego pomysłu. Uważali, że to znakomite formalne rozwiązanie tak umieścić bohaterów filmu w kanałach. Kiedy im mówiłem, że nie wymyśliłem tego, że tak było naprawdę, nie chcieli wierzyć" - opowiada Stawiński. A Wajda dodaje: "Gdyby nie opowiadanie Jerzego Stefana Stawińskiego, "Kanał" w ogóle by nie powstał. My filmowcy staraliśmy się tę relację naocznego świadka tak przełożyć na język filmu, by nie straciła nic ze swojego autentyzmu".

Stawiński dopiero gdy po raz drugi czy trzeci zobaczył "Kanał", zrozumiał, że niezależnie od tego, co przeżył, ten film tworzy rzeczywistość, która jest prawdziwa, mimo tego że nie jest może całkowitym odwzorawaniem tamtych strasznych dni... "Powstanie Warszawskie zmieniło całe moje życie, wszystkie dotychczasowe moje działania skończyły się w fatalnych okolicznościach pełnych nieczystości, czyli w kanałach. Przez następnych parę lat nie wiedziałem, co ze sobą zrobić i czy w ogóle warto żyć. W Powstaniu Warszawskim byłem dowódcą kompanii i wszedłem do kanałów z 70 żołnierzami, a wyszedłem z trzema. Reszta uległa panice... To był naprawdę straszny dramat, który teraz po 50 latach znowu we mnie odżył... Nie mogę uwierzyć, że dożyłem dnia, w którym świętujemy 50. urodziny powstania <Kanału>"...

Za kilka dni odrestaurowany "Kanał" ukaże się na DVD, a canneńska publiczność zmierzy się z nim 21 maja, jeszcze raz po 50 latach.











Reklama