Daniel Radcliffe, który właśnie podpisał kontrakt na dwa ostatnie filmy serii o Harrym Potterze, zaszokował rodziców wielbicieli młodego czarodzieja, występując w kontrowersyjnej sztuce "Equus”. Zagrał w niej chłopca stajennego, który utrzymuje stosunki seksualne z końmi. Jednak żadne protesty nie są w stanie powstrzymać faktów: młodociany czarodziej dorasta. Już teraz dostaje propozycje coraz poważniejszych ról, a w lipcu, kiedy osiągnie pełnoletność, stanie się także dysponentem fortuny szacowanej na 40 milionów dolarów.

Reklama

17-letni Radcliffe jest dziś jednym z najgorętszych brytyjskich nazwisk - bogatszy (i przystojniejszy) niż książę Harry z łatwością podbija serca nastolatek, a występem w sztuce Petera Schaffera przekonał do swojego talentu nawet najbardziej opornych krytyków. Spektakl, w którym Daniel na potrzeby roli obnaża się, pali i przeklina, co wywołało kontrowersje wśród rodziców potteromaniaków, zebrał świetne oceny, a recenzenci podkreślali bardzo dojrzałe aktorstwo Radcliffe'a. To spora szansa dla aktora utożsamianego dotąd wyłącznie z postacią Pottera. Po takim sukcesie powinny pojawić się kolejne propozycje "dorosłych" ról. Na razie wiadomo, że zagra w telewizyjnej ekranizacji sztuki o Rudyardzie Kiplingu "My Boy Jack", gdzie wcieli się w syna pisarza. Wystąpi też w australijskiej niezależnej produkcji "December Boys", ale zapewne niebawem upomni się o niego także Hollywood.

Daniel Radcliffe nie trafił do branży filmowej przypadkiem. Jego matka Marcia organizuje castingi dla telewizji BBC i pierwszy występ przed kamerami dziesięcioletni wówczas Daniel zaliczył właśnie w telewizyjnej ekranizacji "Davida Copperfielda", gdzie zagrał tytułową rolę. Następnie partnerował samemu Piercowi Brosnanowi w "Krawcu z Panamy". W 2000 roku otrzymał rolę Harry'ego, która okazała się przepustką do sławy i pieniędzy - za pierwszą filmową adaptację książki J.K. Rowling "Harry Potter i Kamień Filozoficzny" Radcliffe otrzymał 250 tysięcy dolarów, ale za ekranizację piątej części, "Harry Potter i Zakon Feniksa", już 14 milionów.

Nie są znane szczegóły podpisanego niedawno z Warnerem kontraktu na dwie kolejne części serii, ale z pewnością w grę wchodzą niebagatelne kwoty - popularność Harry'ego Pottera nie słabnie, a zyski z kolejnych wydań oraz ekranizacji są coraz większe. Rola czarodzieja w filmie dla dzieci mogła się jednak okazać dla Radcliffe'a pułapką - wielu młodocianych aktorów nadmiernie utożsamianych z graną przez siebie postacią, jak chociażby Carrie Fisher, znana jako księżniczka Leia ze "Star Wars', miało później problemy z zaistnieniem w poważniejszym repertuarze.

Jednak Daniel zdaje się w bardzo świadomy sposób podchodzić do aktorstwa, jego pułapek i ograniczeń, o czym świadczy nie tylko przyjęcie kontrowersyjnej roli w "Equusie" i pojawienie się na roznegliżowanych fotosach promujących spektakl. W 2005 roku Daniel wystąpił w popularnym brytyjskim serialu komediowym "Statyści" ("Extras"), gdzie zagrał samego siebie - duszącego się w roli idola dzieciaków, burzliwie dojrzewającego nastolatka, który marzy o tym, by wyrwać się spod czujnego oka mamy (faktycznie czuwającej nad jego karierą) i w sekrecie popala papierosy oraz nachalnie podrywa wszystkie dorosłe aktorki na planie. Buntownicza wymowa tego epizodu ukazuje nowe oblicze słodkiego Harry'ego, który prywatnie jest miłośnikiem punk rocka i sam gra na gitarze basowej. Lekcje gry pobierał zresztą u Gary'ego Oldmana, którego poznał na planie "Pottera".





Przełomowym momentem w życiu Radcliffe'a będzie nadchodzący lipiec - wówczas osiągnie pełnoletność i wtedy też ukaże się ostatni tom powieści. Aktor ma szczerą nadzieję, że autorka zgodnie z zapowiedziami uśmierci swojego bohatera, co pozwoli Radcliffe'owi ostatecznie uwolnić się od widma Harry'ego.